W marcu 2019 roku poprosiłam na FB o trzymanie za mnie kciuków. Nie zdradzałam, o co chodzi, żeby – jak to się mówi – nie zapeszyć. Obiecałam jednak, że „potem wszystko wyjaśnię”. I teraz właśnie nadszedł ten moment. Zapraszam do Opowieści o Dziewczynie i Panu Angielskim.
Tutaj znajdziesz pierwszą część opowieści.
Dziś zapraszam do kolejnej odsłony tej wędrówki.
późniejsze lata dorosłe: „chcę”
Pewnego dnia Dziewczyna poznała podejście Clean, które przyciągnęło ją, poruszyło umysł i serce. Przez ponad dwa lata uczyła się narzędzi pracy indywidualnej, grupowej i zespołowej. Pracując z metodą pracowała też ze sobą: swoim umysłem i emocjami. Z otwartością na inne i nowe, z gotowością do wsłuchiwania się w siebie. W lipcu 2016 roku Dziewczyna została certyfikowanym facylitatorem Clean Coaching i usłyszała o warsztatach Clean we Francji (prowadzonych przez osoby z Francji, Anglii, USA). Zamarzyła, żeby tam być. Ale jak to zrobić bez znajomości języka?
Dziewczyna z dnia na dzień podjęła decyzję – chce (CHCE, nie musi) ponownie spotkać się z Panem Angielskim. Tym razem skutecznie. Wyszukała w necie nauczyciela i jasno powiedziała:
„W listopadzie 2016 jest zjazd w Normandii. To są warsztaty, będziemy pracować podejściem Clean i z metaforami. Do tego czasu chcę ROZUMIEĆ co się dzieje. Nawet, jeśli nie będę w tym aktywnie uczestniczyć. I co ważne: nie zrobić nic więcej, niż na naszych lekcjach.”
późniejsze lata dorosłe: „działam”
Dziewczyna zaczęła w połowie sierpnia. 5 dni w tygodniu, po 1-2 godziny. Po pierwszych lekcjach okazało się, że tradycyjny sposób nauki nie zadziała, więc wymyśliła swój. Ściągnęła z netu artykuły o jej ukochanym Cleanie (były tylko po angielsku). Przebieg lekcji był prosty: czytamy akapit, próbujemy tłumaczyć co rozumiemy, co nie rozumiemy szukamy, żeby zrozumieć. Zapisujemy słówka. Próbujemy krótko opowiedzieć, co przeczytaliśmy. Następnego dnia zaczynamy od powtarzania słówek (eng-pl, pl-eng) i znowu to samo: czytamy, … Żadnej gramatyki, żadnych czasów, nic takiego. Nic na „rozumienie zasad” – wszystko na „rozumienie treści”. I tak do listopada. Niezależnie od poziomu zmęczenia, szkoleń, innych działań: o 21:00 lub 22:00 siadamy do Skypa na spotkanie z Panem Angielskim.
Takie podejście do nauki dało dodatkową, niesamowitą wartość: Dziewczyna poszerzyła swoją wiedzę i znajomość różnych zastosowań podejścia Clean w pracy z zespołami, grupami i w pracy indywidualnej. Sięgnęła do opracowań twórcy metody – Davida Grove. Może być też „na bieżąco”, poznając najnowsze artykuły i opracowania.
W tym czasie Dziewczyna także trafiła w TV na seriale brytyjskie. Zaczęła je oglądać w oryginale (dla nauki). Nie minęło wiele czasu, gdy zakochała się w brytyjskim akcencie i zaczęła coraz więcej oglądać po angielsku. Nie, żeby wszystko rozumiała (rozumiała Clean, z potocznym językiem miała duże wyzwanie), ale im dłużej oglądała, tym więcej słówek wyłapywała…
Wyjazd do Normandii był dla Dziewczyny ogromnym stresem. Jednak zaparła się i pojechała. Posługiwała się Clean Language, rozumiała podstawowe słowa i zdania. I – z wielką wyrozumiałością i wsparciem wszystkich obecnych oraz czasem z pomocą Translatora Google – nie tylko rozumiała, ale też wzięła aktywny udział w warsztatach.
Nieocenione było wsparcie przyjaciół, którzy ją zachęcali, pomagali, tłumaczyli trudniejsze fragmenty. Nieocenione było podejście osób z Francji, Anglii i USA, którzy dopasowywali poziom języka i wspierali emocjonalnie (ps. przy tej okazji Dziewczyna zafascynowała się podejściem „Yes… and…”).
późniejsze lata dorosłe: „mogę i potrafię”
Na fali euforii i – nie bójmy się tego słowa – dumy z siebie, Dziewczyna po powrocie utrzymywała swoje spotkania z Panem Angielskim, choć były one rzadsze (po godzinie 3 razy w tygodniu). Gdy emocje zaczęły opadać stwierdziła, że potrzebuje nowej motywacji, by podnieść poziom języka. Wymyśliła sobie, że najlepszym sposobem będzie… poprowadzenie warsztatów z podejścia Clean po angielsku na kolejnych warsztatach we Francji w lipcu 2017 roku.
Jak pomyślała, tak zrobiła. Pracując z Cleanem Dziewczyna wypracowała swoje narzędzia, oparte na tej filozofii (Clean Word Association Map do opisywania wartości w budowaniu zespołów). Pomyślała, że podzieli się tym z zagranicznymi praktykami Clean. Jednak nie chciała dzielić się tylko narzędziem, chciała podzielić się własnym podejściem. Opracowała więc Model TEAM© w budowaniu zespołów, którego fragmentem była CWAM. Opisała model, stworzyła scenariusz całodniowego warsztatu i wszystkie niezbędne narzędzia – po angielsku.
W lipcu 2017 roku, na Uniwersytecie Letnim Clean w Normandii, Dziewczyna poprowadziła 3-godzinny warsztat z zakresu odkrywania i definiowania wartości w zespole. Po angielsku. Mając oczywiście wszystko zapisane, przygotowane pomoce, flipcharty itp. Ale jednak.
Po powrocie stwierdziła, że opisze podejście facylitatora pracującego w podejściu 7U, opartym o Clean. Po angielsku.
We wrześniu 2018 roku Dziewczyna poprowadziła podczas The Northern Taste of Clean w Anglii dwa warsztaty po angielsku. Jeden z Modelu TEAM©. Drugi – „Metaphor and Movement” – integrujący pracę z przestrzenią, metaforą i ruchem.
Stworzyła swój opis na Linkedin po angielsku.
Podczas Konferencji IPMA w listopadzie przed rozpoczęciem warsztatów porozmawiała z innym Prowadzącym o swoim i jego temacie… po angielsku (choć jeszcze kilka miesięcy wcześniej uciekłaby gdzie pieprz rośnie lub bez słowa uprzejmie uśmiechnęła się i czmychnęła do sali).